kilka dni temu była u mnie w sklepie pewna para - dziewczyna i chłopak, młodzi, przed 30stką.
dosyć sympatyczni, zabawni ludzie. wchodząc do sklepu mieli ze sobą siatkę z zakupami i puszkę z coca colą. na czas zakupów siateczkę położyli sobie obok ławki.
coś tam sobie wybrali, pomierzyli, zapłacili. przy wyjściu ze sklepu, miała miejsce taka sytuacja :
on : kochanie, weź te rzeczy (tzn. siatka z zakupami i PUSTA puszka po coca coli zostawiona na ławce)
ona : pffff, niee.
wyszli. najwidoczniej zapomnieli że mieli ze sobą zakupy, w oczy rzucała się tylko pusta puszka po coli stojąca na środku ławki. no po co brać ze sobą śmieci, skoro można je zostawić w sklepie, ktoś wyrzuci...
brak mi słów po prostu, z premedytacją wyszli zostawiając po sobie SYF i jeszcze się z tego śmiejąc.
wystarczyło podejść do któregoś ze sprzedawców i poprosić o wyrzucenie puszki. no ale po co ?
nie zastanawiając się, wzięłam puszkę, wrzuciłam ja do siatki i odstawiłam za kasę. skoro zakupy zostały to pewnie po nie wrócą.
nie minęło pól godziny, wchodzi chłopak, uśmiechnięty i zadowolony. czyżby jej zrobiło się głupio ?
on: nie została tu czasem torba z zakupami ? dwa sosy i puszka w środku.
ja : tak, zostały. zakupy i pusta puszka. proszę.
wyjaśniłam też, ze nie mamy gdzie tego wyrzucić, kosz jest na zewnątrz centrum handlowego
(dla nie wtajemniczonych - kilkanaście kroków od naszego sklepu).
chłopak nie co zmieszany i zdziwiony podziękował i wyszedł.
mam tylko nadzieje, że było im bardzo wstyd, widząc te puszkę w reklamówce. żeby dorośli, rozumni ludzie zachowywali się jak tak prostacko... Przykre.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz